Ostatnie badanie przeprowadzone przez MLIV Pulse wykazało, że 60% ankietowanych inwestorów z Wall Street uważa, iż spadek bitcoina do 10 000 USD jest bardziej możliwym scenariuszem niż wzrost aktywa do 30 000 USD. Ankieta oszacowała ponadto, że profesjonalni inwestorzy są bardziej przychylni branży kryptowalutowej niż inwestorzy detaliczni.
Ostatni spadek rynku kryptowalut i negatywne wydarzenia otaczające sektor odwróciły ogólny sentyment. Bitcoin, na przykład, od początku roku osiąga gorsze wyniki i handluje daleko od swojego szczytu z 2021 roku. W rzeczywistości, pod koniec ubiegłego miesiąca, podstawowe cyfrowe aktywo zamknęło swój najgorszy kwartał od dekady.
Mając na uwadze ten trend spadkowy, nic dziwnego, że 60% z 950 ankietowanych inwestorów z Wall Street uważa, że cena bitcoina ma większe szanse na spadek do 10 000 dolarów niż wzrost do 30 000 dolarów.
Badanie pokazało, że kryptowaluty są tematem silnie polaryzującym wśród uczestników. 28% stwierdziło, że cyfrowe aktywa są przyszłością finansów. Z kolei co piaty respondent stwierdził, że są one bezwartościowe.
Ogólna nieufność wobec klasy aktywów wynika również z faktu, że świat stoi obecnie przed wieloma wyzwaniami, takimi jak wysoka inflacja, kryzys energetyczny i konflikty zbrojne. Głos w sprawie zabrał Jared Madfes - Partner w Tribe Capital:
Bardzo łatwo jest być teraz strachliwym, nie tylko w kryptowalutach, ale ogólnie na świecie.
Pomimo niedźwiedzich prognoz dla Bitcoina, większość inwestorów z Wall Street uważa, że pozostanie on najpotężniejszym aktywem w swojej dziedzinie. Wręcz przeciwnie, drugi pod względem kapitalizacji rynkowej - Ethereum - "traci swoją przewagę."
Poruszając temat niewymiennych tokenów (NFT), większość uczestników oznaczyła je jako tylko projekty artystyczne lub symbole statusu. Tylko 9% uważa, że cyfrowe kolekcje mogą służyć jako odpowiednia okazja inwestycyjna.
Następnie Matt Maley - główny strateg rynkowy w Miller Tabak + Co - przekonywał, że wzrost kryptowalut w zeszłym roku był przykładem bańki finansowej. Jego zdaniem kolejne takie wydarzenie będzie skupione na czymś innym, ponieważ spekulacyjne szaleństwa rzadko uderzają dwa razy w to samo miejsce.
Można śmiało założyć, że spadek rynku kryptowalut i panika wśród inwestorów zostały podsycone przez liczne upadające projekty i przedsiębiorstwa przeżywające kłopoty.
Do najbardziej znanych należy przykład Terry. W maju algorytmiczny stablecoin tego protokołu - UST - stracił powiązanie z dolarem i spadł znacznie poniżej docelowego poziomu 1 dolara. Niedługo potem rodzimy token LUNA również wpadł w swobodny spadek, co spowodowało miliardowe straty dla inwestorów. Z kolei kilku oportunistów wykorzystało algorytmiczną naturę UST, aby sprzedać LUNA i zyskać dzięki arbitrażowi.
W czerwcu platforma DeFi - Celsius - wstrzymała wypłaty, swapy i transfery między kontami, powołując się na "ekstremalne warunki rynkowe". Na początku tego miesiąca firma zwolniła 150 pracowników, co równa się około jednej czwartej całej siły roboczej.
Kolejnym zagrożonym podmiotem był BlockFi. Firma również musiała sobie poradzić z kilkoma problemami. W zeszłym miesiącu zwolniła 20% swoich pracowników. Z kolei kilka dni później stan Iowa nakazał jej zapłacić prawie 1 milion dolarów kary administracyjnej. Chodziło o niezarejestrowanie się jako platforma handlu papierami wartościowymi.
Giełda aktywów cyfrowych - FTX - i pożyczkodawca kryptowalut - Ledn - ujawniły później zamiary przejęcia BlockFi.