Od kilku dni w krypto świecie mówi się przede wszystkim o potencjalnym uruchomieniu Bitcoin ETF w Stanach Zjednoczonych. W końcu Komisja Papierów Wartościowych i Giełd tego kraju od lat niechętnie zatwierdza taki produkt. Inne narody, takie jak Kanada i Brazylia, zrobiły to już na początku tego roku.
Presja na SEC jest coraz większa. Mianowanie Gary'ego Genslera, który wcześniej miał doświadczenie z blockchainem, zostało uznane za obiecujący krok we właściwym kierunku.
Członkowie społeczności i stratedzy nawet spoza tej przestrzeni zaczęli wysuwać optymistyczne prognozy. Według wielu Bitcoin ETF mógł ujrzeć światło dzienne do końca 2021 roku.
A teraz, zaledwie godziny dzielą nas od być może pierwszego w historii BTC ETF w Stanach Zjednoczonych. Mimo że będzie to ETF oparty na kontraktach terminowych, warto przeanalizować możliwe implikacje dla Bitcoina i całej branży.
Zacznijmy od zbadania tzw. "kup plotkę, sprzedaj fakt". Jest to popularna strategia wśród handlowców, którzy zwykle gromadzą udziały w oczekiwaniu na pewne znaczące wydarzenie w przyszłości. Następnie sprzedają swoje pozycje, gdy staje się on oficjalne. Celem tego jest wykorzystanie rosnącego szumu i wyprzedzenie innych uczestników.
Cena bitcoina rzeczywiście wzrasta od czasu, gdy w zeszłym tygodniu nasiliły się doniesienia o nadchodzącym ETF-ie. Kryptowaluta po raz pierwszy od kwietnia przebiła poziom 60 000 USD i obecnie znajduje się mniej niż 5% od osiągnięcia nowego rekordu wszech czasów.
Niektórzy eksperci postrzegają ten moment jako potencjalny lokalny szczyt dla całego rynku kryptowalut. Jim Cramer, gospodarz programu Mad Money w CNBC, powiedział ostatnio, że sprzedał część swoich udziałów w cyfrowych aktywach. Według niego po uruchomieniu ETFu nastąpi odreagowanie.
W tym momencie nie ma jednak gwarancji, że Bitcoin rzeczywiście skieruje się na południe. Jednakże, traderzy powinni być ostrożni przed potencjalnie niestabilnymi dniami handlowymi. Tak ważny i długo oczekiwany produkt może bowiem spowodować spore zamieszanie.
Podczas szczytu poprzedniej hossy pod koniec 2017 r. społeczność kryptowalutowa obserwowała podobny spory rozwój na drodze bitcoina do legitymizacji. W tamtym czasie uruchomiono kontrakty futures na BTC klasy instytucjonalnej na dwóch dużych giełdach - CBOE Global Markets i Chicago Mercantile Exchange (CME).
Podczas gdy ta pierwsza miała stosunkowo krótki żywot, ta druga jest często obarczana winą za to, co wydarzyło się później na rynkach. Bitcoin właśnie zszedł ze swojego ATH na poziomie 20 000 dolarów, ale w ciągu następnego roku stracił ponad 80% swojej wartości. Wielu analityków obwiniało później o to manipulacje na rynkach kontraktów terminowych, a w szczególności CME.
Teraz, cztery lata później, kryptowaluta znajduje się u progu swojego prawdopodobnie najbardziej kluczowego wydarzenia adopcyjnego - Bitcoin ETF w Stanach Zjednoczonych. Niektórzy obawiają się, że rynek niedźwiedzia z 2018 roku może się powtórzyć.
Jednak ten scenariusz wydaje się teraz bardziej mało prawdopodobny. Krajobraz BTC jest teraz bowiem znacznie inny. Aktywo przeszło długą drogę w ciągu ostatnich czterech lat. W tym czasie mogliśmy zaobserwować jak najwięksi inwestorzy zmieniali swoje stanowisko. Wielu krytyków stało się HODLerami. Widzieliśmy również wielkie wejście instytucji i gigantycznych firm, które posiadają w swoich bilansach bitcoin o wartości miliardów dolarów. Co więcej, obecny rajd nie wykazał żadnych oznak wyczerpania. W 2017 roku, kiedy CME uruchomiło kontrakty terminowe było dokładnie odwrotnie.
Podstawowa kryptowaluta urosła również do rangi aktywa o wartości biliona dolarów, którego kapitalizacja rynkowa jest większa niż takich behemotów jak Tesla i Facebook.
Chociaż nadal nie jest pewne, czy cena BTC skieruje się na południe po uruchomieniu ETF-u w krótkim terminie, jedno jest pewne - taki produkt pomógłby zwiększyć legitymację kryptowaluty wśród bardziej oldschoolowych, tradycyjnych inwestorów.
W przeszłości słyszeliśmy, jak niektóre znane nazwiska krytykowały bitcoina za brak pewności regulacyjnej. Jednocześnie zalecali alokacje funduszy w bezpieczniejsze narzędzia, takie jak obligacje lub złoto. To nie powinno mieć już miejsca, gdy BTC otrzyma zielone światło od najwyższego regulatora papierów wartościowych w największej gospodarce świata.
Zatwierdzenie Bitcoin ETF, nawet jeśli jest to ETF futures (na razie), powinno teoretycznie uczynić kryptowalutę legalną opcją inwestycyjną dla wielu, którzy do tej pory trzymali się z dala od tego rynku.
Najlepszej wyjaśnił to Douglas Yones - szef działu exchange-traded products na New York Stock Exchange (gdzie oczekiwane jest uruchomienie ProShares' Bitcoin ETF). Według niego "jest to ekscytujący krok, ale nie ostatni".