Rząd Kazachstanu zidentyfikował 106 kopalni kryptowalut, które działają bez odpowiednich licencji. Władze nakazały wstrzymanie działalności 51 z nich, a 55 zaprzestało jej dobrowolnie.
Na początku tego roku Kazachstan wypowiedział wojnę nielegalnym farmom wydobywającym cyfrowe aktywa. Minister Bagdat Musin stwierdził, że mogą one mieć negatywny wpływ na sieć energetyczną kraju:
Szarzy górnicy wyrządzają wiele szkód naszej sieci energetycznej. Szacuje się, że koszty energii związane z nielegalnym wydobyciem przekraczają 1 gigawat.
Zgodnie z ostatnim komunikatem władze zmusiły 106 kopalni wydobywających kryptowaluty do zaprzestania działalności. 55 z nich zamknęło się dobrowolnie.
Pozostałe 51, podejrzane o uchylanie się od płacenia podatków i działanie w specjalnych strefach ekonomicznych bez zgody władz, zostały zlikwidowane przez organy ścigania.
Śledztwo ujawniło, że za nielegalnymi firmami stały popularne osobistości ze świata polityki i biznesu. Należą do nich Bolat Nazarbajew - brat byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, Kairat Itegmenow - 17. najbogatszy człowiek w Kazachstanie i Aleksander Klebanow - prezes Central Asian Electric Power Corp.
Ponadto władze skonfiskowały ponad 65 000 sztuk koparek, o wartości ponad 190 milionów dolarów. Otworzyły także 25 spraw karnych przeciwko osobom związanym z tą nielegalną działalnością.
Warto zauważyć, że wydobycie kryptowalut jest ważną niszą dla Kazachstanu. Na to byłe państwo radzieckie przypada 18,1% globalnego hash rate'u. Jedynym krajem przodującym w tej kwestii jest USA z udziałem 35,4%.
W lutym rząd zidentyfikował i wstrzymał działalność 13 kopalni wydobywających kryptowaluty. Podmioty te były zlokalizowane w całym kraju w takich regionach jak Turkiestan, Pawłodar, Karaganda, Akmola i Kostanaj. Według szacunków, farmy te łącznie dysponowały mocą elektryczną przekraczającą 200 megawatów.
Już wtedy urzędnicy przyrzekli, że będą nadal wykrywać i odłączać nielegalne podmioty, które szkodzą lokalnej sieci energetycznej i nie przestrzegają zasad.
Niemniej jednak prezydent Tokajew stwierdził, że rząd nie będzie przeszkadzał "białym" górnikom, którzy otrzymają niezbędne pozwolenia na prowadzenie swojej działalności:
Rząd nie jest przeciwny 'białym' górnikom, ale ludzie, którzy chcą działać w tym sektorze, muszą mieć licencję, otrzymywać energię elektryczną według odpowiednich taryf, deklarować swoje dochody i płacić podatki oraz angażować się w projekty ekologiczne.