Bitcoin znalazł zaskakującego sojusznika w postaci starego przyjaciela: złota. Od marca korelacja między cenami Bitcoina a metalu szlachetnego stale rosła, oferując inwestorom bezpieczną przystań w tym okresie upadających banków i rosnących stóp procentowych.
Podczas gdy kryzys bankowy to stale zaciskająca się pętla dla świata finansów, inwestorzy przekonują się do Bitcoina jako bezpiecznej przystani dla swoich pieniędzy. Rzeczywiście, wydaje się, że fala się odwraca. Wielu inwestorów woli bowiem Bitcoin od tradycyjnej bezpiecznej przystani: złota. Być może dlatego, że oferuje on wyższe zwroty.
W chwili pisania tego tekstu cena Bitcoina unosi się wokół psychologicznego poziomu 30 000 USD. Ten wzrost popytu na Bitcoina wynika z jego rosnącej korelacji ze złotem, która przekroczyła poziom 50% i wynosi obecnie 57%, według danych firmy analiz rynkowych Kaiko.
Powyższy wykres pokazuje średnią korelację między Bitcoinem a złotem w ciągu ostatnich 30 dni i nie była ona tak wysoka od 2 lat. Gdy Bitcoin i złoto rosną w tym samym czasie wtedy korelacja wzrasta.
Bitcoin od dawna był uważany za ryzykowną inwestycję ze względu na wahania cen i brak nadzoru regulacyjnego. W tym roku stał się jednak bezpieczną przystanią dla inwestorów szukających zabezpieczenia przed tradycyjnym ryzykiem rynkowym.
W przeciwieństwie do walut fiat i innych tradycyjnych aktywów, Bitcoin działa niezależnie od banków centralnych, dzięki czemu jest mniej podatny na inflację i ingerencję rządu. Co więcej, zdecentralizowana natura Bitcoina daje inwestorom większą kontrolę nad ich aktywami i zmniejsza ich ekspozycję na ryzyko systemowe.
Większość ludzi ma ślepą wiarę w system i nie widzi zagrożeń. Ale od kilku lat coraz więcej inwestorów zdaje się odczuwać strach. Na razie kulminacją tego jest spadek siły nabywczej, czyli deprecjacja pieniądza. Kiedy obligacje przestają się spłacać, a wielkie banki upadają lub grożą takim upadkiem, sensowne jest posiadanie czegoś poza systemem.